Walka o utrzymanie do samego końca…

Walka o utrzymanie do samego końca…

… o utrzymanie nadziei na przyszły sezon. Nie tak miał wyglądać sezon 2015/2016 w sieradzkiej B klasie w wykonaniu GKS-u Siemkowice. Tym bardziej, że zaczął od przekonującego zwycięstwa w Starzenicach (5:0), a po 4 kolejce GKS nawet liderował. Drużyna ostatecznie popadła w przeciętność i szczęśliwie nie zakończyła rozgrywek w dolnej części tabeli

W obozie GKS-u przed startem sezonu głośniej było o odejściach i kłopotach. Odejście podstawowych zawodników zespołu z A klasy, gdzie z powodzeniem przez lata walczyliśmy o czołowe lokaty odbiły się w drużynie szerokim echem. Nowi działacze próbujący ratować piłkę w Siemkowicach robili co mogli, ale bez pomocy z zewnątrz byłaby to syzyfowa praca. Zarząd gminy postawił sobie za cel wspieranie innych przedsięwzięć kulturowych, sport odstawiając na boczny tor. Czy słusznie?

Po zakończeniu sezonu 2014/2015 i spadku do B klasy, wszystko wskazywało na to, że drużyna nie wystartuje w kolejnym sezonie. W zespole zostało kilku zawodników ogranych w A-klasowej rzeczywistości, ale niestety było to za mało, żeby móc wystartować w rozgrywkach.

Właśnie ten zwrot „Łączy nas piłka”, najlepiej obrazuje zaangażowanie wszystkich w ten zespół.
Do bardziej doświadczonych zawodników, dołączyło kilku chłopaków z Siemkowic, którzy grę w piłkę odstawili na boczny tor. Decyzja Łukasza Dąbrownego o podjęciu się trenowania drużyny i przygotowania ekipy do sezonu, wsparcie zarządu klubu i wspólny cel… to wszystko zaowocowało startem GKS-u w lidze. Ale po kolei.

Wszyscy zdawali sobie sprawę, że przed nimi na pewno jeszcze dużo pracy, ale wszystko pozwalało z optymizmem zerkać w przyszłość.

Drużyna regularnie trenowała dwa razy w tygodniu i progres jaki wykonywali zawodnicy, z każdym kolejnym treningiem, można było dostrzec gołym okiem. Marchewka była coraz bliżej i bliżej... Po pierwszych treningach było widać, że zawodnicy mają dobrą technikę, ale nad siłą fizyczną trzeba było popracować, bo braki były dostrzegalne. Jednak pod okiem Łukasza, każdy dawał z siebie wszystko.

O celach drużyny ciężko było rozmawiać przed sezonem. Ekipa miała po prostu punktować w każdym meczu, a wynik miał zostać podsumowany pod koniec rozgrywek.

Podopieczni Łukasza Dąbrownego rozpoczęli z naprawdę wysokiego "C". Pierwszym rywalem był zespół Parku Starzenice.

- Tak jak przed rozpoczęciem sezonu pokażmy, że jesteśmy drużyną. Jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu i wystarczy pokazać, to co potrafimy, a wynik będzie korzystny.

I jak się okazało, były to prorocze słowa. Wszystko poszło zgodnie z planem. GKS trochę jak bomba z opóźnionym zapłonem, rozbił gospodarzy 5:0.
Zespół niesiony euforią po pewnym zwycięstwie w pierwszej kolejce z Parkiem, poszedł za ciosem w kilku kolejnych meczach i po 4 kolejce przewodził w stawce.

Pierwszy zły sygnał dało się odczuć po meczu w Dubidzach. Mecz był wyrównany, bramka stracona w końcówce spotkania (grając w 10) i z drużyny po tym meczu uszło powietrze. Była walka, był twardy, zacięty mecz, ale... przegrany. Coś pękło po tym meczu i jak się miało później okazać, drużyna już do końca rundy nie potrafiła odnaleźć rytmu z początku sezonu.

Później były mecze lepsze i gorsze, ale już żadne nie przypominały tych z początku sezonu. Z początku sezonu, gdzie przystąpiliśmy niepewni tego na co nas tak naprawdę stać. Czy przeciwnicy byli słabsi, czy GKS był po prostu lepszy na początku rundy? Trudno postawić jednoznaczną tezę, ale plan był jeden – sumiennie przepracować okres zimowy.

Przed rozpoczęciem rundy wiosennej wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Zarząd klubu postarał się o sponsorów, którzy dofinansowali zespół, co pozwoliło na zakup nowych kompletów strojów. Do drużyny wrócili Paweł Dolata z Warty Osjaków, Maciek Uryszek z Omegi Kleszczów, a dodatkowo przyszli Przemek Ryś, Piotrek Borowiecki, Daniel Cieśla, Patryk Zarzycki i Wiktor Janik. Wzmocnienia te pozwalały snuć marzenia nawet o awansie… Dodajmy, że po nowym roku w ekipie doszło do zmiany na stanowisku pierwszego trenera.Z funkcji zrezygnował Łukasz Dąbrowny, a drużynę przejął zwolniony z Manchesteru United, David Moyes.

Jednak jak pokazała rzeczywistość, druga runda okazała się być znacznie trudniejsza. GKS co prawda zapunktował już w pierwszym spotkaniu, ale okoliczności w jakich zdobyliśmy punkt mogły niepokoić.

W kolejnych spotkaniach nie możemy nawet powiedzieć, że punkty "uciekły" pechowo

LZS Kiełczygłów

5-1

GKS Siemkowice

Unia II Sulmierzyce

3-2

GKS Siemkowice

GKS Siemkowice

0-3

GKS Dubidze

KS Kraszkowice

4-1

GKS Siemkowice

.

W międzyczasie trafił się jeden rodzynek w postaci zwycięstwa z Orłem Wola Wiązowa 2-0, ale drużyna nie potraktowała tego zwycięstwa jako bodźca i zalążka do kolejnych.

Nadzieja na lepsze wyniki pojawiła się w połowie maja. Do Siemkowic przyjechał 3. W tabeli Płomień Makowiska i wyjechał z niczym. Bardzo dobre spotkanie gospodarzy pozwoliło zrzucić zawodnikom odzyskać wiarę w własne umiejętności.

Po tym spotkaniu przyszło kolejne zwycięstwo z ostatnim w tabeli Orionem Olewin i tym samym GKS zanotował najdłuższą serię(?) kolejnych zwycięstw w rundzie wiosennej.

GKS Siemkowice

4-2

Płomień Makowiska

GKS Siemkowice

5-4

Orion Olewin

Niestety, dobre nastroje zepsuła wycieczka do Działoszyna. Przegraliśmy po równie słabym meczu co w poprzednim spotkaniu pomiędzy tymi drużynami i zabieramy ze sobą bagaż w postaci 4 bramek. Oj nie był on łatwy do udźwignięcia…

W perspektywie kolejnego spotkania – derbowego – nie napawało to optymizmem. Wiadomo, derby to derby, one rządzą swoimi prawami. Ale pewne rzeczy są jednak nie do przeskoczenia. Wynik tego spotkania był swoistym podsumowaniem rundy w wykonaniu obu drużyn. Niestety, mimo walki i ładnej dla oka gry, przegrywamy to spotkanie i w nietęgich nastrojach oczekiwaliśmy ostatniego spotkania w sezonie – z LZS-em Trębaczew.
Mecz o pietruszkę wygraliśmy 9:5, ale przebieg tego spotkania jak z najlepszych komedii. Od 4-1 przez 4-5 do 9-5. Istny rollercoaster, ale miejmy nadzieję, że ostatni mecz będzie zapowiedzią przyszłego sezonu.
Czyli dobry początek, słabiutka runda wiosenna i… wielki come back (jako zapowiedź przyszłego sezonu?).

Co można powiedzieć o tym sezonie? Może potrzebny był taki sezon? Potrzebny, żeby dostrzec braki nad którymi należy pracować. Był to tak naprawdę sezon prawdy, dzięki któremu wiemy czego potrzebujemy, żeby w przyszłym sezonie walczyć o awans. Tak, w przyszłym sezonie GKS Siemkowice, będzie walczył o awans – mówmy o tym otwarcie. Taki jest cel stawiany przed drużyną i każdy inny rezultat będzie można uznać za porażkę. Tak więc już od dzisiaj, od teraz – nie od jutra, nie od przyszłego miesiąca, ale właśnie od teraz zaczynamy wszystko od początku, bogaci w doświadczenia i ze świadomością własnych możliwości.

W gwoli ścisłości… GKS zajął 6 miejsce na koniec sezonu :)

Poz

Nazwa

Mecze

Pkt

Z

R

P

Bramki

1.

GKS Dubidze

22

56

18

2

2

76-21

2.

Budowlani 2014 Działoszyn

22

50

15

5

2

57-25

3.

Płomień Makowiska

22

44

14

2

6

57-40

4.

KS Radoszewice

22

42

13

3

6

61-39

5.

LZS Kiełczygłów

22

34

10

4

8

56-35

6.

GKS Siemkowice

22

32

10

2

10

56-54

7.

Orzeł Wola Wiązowa

22

28

8

4

10

50-50

8.

KS Kraszkowice

22

26

7

5

10

33-44

9.

Unia II Sulmierzyce

22

19

5

4

13

25-56

10.

Orion Olewin

22

15

3

6

13

59-78

11.

LZS Trębaczew

22

14

4

2

16

43-82

12.

Park Starzenice

22

14

3

5

14

32-81

Sezon 2015/2016 w liczbach:
- najlepszy strzelec: Daniel Grzesik (11 ),
- najlepszy asystent: Kamil Grzesik (7 asyst),
- najwięcej żółtych kartek: Daniel Grzesik (3 ),
- najwięcej rozegranych minut: Daniel Grzesik, Mateusz Jeż (1890 ),
- najstarszy zawodnik: Szymon Strąk (35 lat),
- najmłodszy zawodnik: Daniel Cieśla (16 lat),
- najwięcej bramek w meczu: LZS Trębaczew 5:9 GKS Siemkowice,
- najmniej bramek w meczu: GKS Siemkowice 1:0 LZS Kiełczygłów & GKS Dubidze 1:0 GKS Siemkowice
- różnica bramek zdobytych przez zespół: +2

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości